Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o moich planach na wakacje. Zapewne nie 'sklejałabym' tego posta gdyby nie obróciłyby się one o 180 stopni.
Szczerze i otwarcie powiem, iż spie*szyłam sobie całe wakacje. Nie jest to wina nikogo innego, oprócz moja.
Moimi początkowymi planami był obóz mangowy w Świnoujściu, na który zresztą, rodzice wpłacili mi zaliczkę, oraz rodzinne wakacje w Grecji lub Włoszech. Miały być to cudowne wakacje. Nagroda za ukończenie gimnazjum z wyróżnieniem, lecz nic z tego nie wyjdzie. Zaliczka przepadła, a wakacje zagranicą... Cóż zaraz wyjaśnię.
Mam anoreksje. Rodzice nie chcą, a w zasadzie nie mogą mnie puścić na obóz - stwierdzili to bowiem, nie tylko oni, ale i psycholog, oraz psychiatra, ponieważ obawiają się, że wrócę w takim stanie, że prosto z mostu zostanę zamknięta w szpitalu psychiatrycznym. W zasadzie jeśli mój stan się pogorszy, a często miewam załamki i przestaje panować nad swoim ciałem, tak jak gdyby umysł tworzył nową, apatyczną i niedostępną dla kogokolwiek konstelację chorych myśli - to i tak tam skończę.
Mam jednak jeszcze jedno wyjście i ono wytłumaczy dlaczego rodzinne wakacje zagranicę nie odbędą się. Otóż rodzice zaproponowali mi sześciotygodniowy turnus organizowany przez fundację "Drzewo życia". Jest to turnus gdzie codziennie, dzień w dzień odbywają się intensywne terapie. Pacjentów jest maksymalnie ośmioro. Pierwszy turnus rozpocznie się już 15 czerwca, czyli w ten poniedziałek! Jednakże nie załapie się na niego, ponieważ wszystkie miejsca są obsadzone. (Moja mama nawet wczoraj rano dzwoniła tam. Usłyszała jednak, że dzień przedtem jedna z matek musiała odwołać przyjazd swojej córki, ponieważ schudła ona tak bardzo, że znajduje się obecnie w szpitalu i w związku z tym na moment zwolniło się jedno z miejsc, jednakże już po chwili kolejna z mama dodzwoniła się i zapisała swoją córkę - miejsce znów zostało zajęte) Zapewne dlatego, że jest to jedyne takie miejsce w Polsce! Nie jest to szpital, w którym człowiek spędza minimum 4 miesiące i gdzie utuczą go za wszelką cenę, do takiej wagi jaką narzuci z góry psychiatryk - jest to sześć tygodni spędzonych w domowych warunkach, w hotelu, z możliwością wychodzenia na spacery, wspólnych rozmów, terapii, przygotowywania posiłków. Początkowo nie ma się kontaktu z nikim z zewnątrz, dopiero pod koniec odbywają się odwiedziny.
Drugi turnus startuje 27 lipca i dobiega końca 6 września. Więc gdybym pojechała ominąłby mnie pierwszy tydzień w nowej szkole. Boję się tam jechać, ale wiem, że nie potrafię sama tego zwalczyć. To wszystko ciągnie się już drugi rok, a końca jak nie było tak nie ma. Wręcz przeciwnie... Zamiast poprawy, mój stan się pogorszył. Uwierzcie, że nie chcecie wiedzieć i proszę nie pytajcie jaka bitwa toczy się obecnie w moim mózgu. Żal mi zmarnować prawie całych wakacji, na które tyleeee czekałam, a jeszcze bardziej żal mi moich rodziców, którzy - jeśli wyrażę zgodę na, ów wyjazd - wezmę specjalnie dla mnie kredyt, ponieważ będzie to kosztowało 12 tysięcy złotych. Ten koszt to opłacenie wszystkich terapeutów.. Hotel, wyżywienie itd opłaca fundacja.
Jeśli pojadę... Poczekacie tu na mnie? Zniknę na półtora miesiąca, lecz najprawdopodobniej wrócę zdrowa!
Sklepik Nanami
A no tak! Przecież do mojego ewentualnego, ale najprawdopodobniejszego wyjazdu jeszcze troszkę czasu i w związku z tym chciałabym w najbliższym czasie rozpocząć sprzedaż moich wyrobów z modeliny. Dziś już troszkę tego stworzyłam! Jutro ciąg dalszy. Mam nadzieję, że spodobają się Wam chociaż niektóre z moich ozdóbek i zechcecie, którąś z nich przygarnąć do swego domku.
Mniejsze plany Nanami
Chciałabym go spędzić najlepiej. W gronie dobrych znajomych, a w szczególności z Yano. Na wyjazdach do Poznania na zakupy i do kina, na wspólnych nockach, na grach wszelakiego rodzaju, a w szczególności na x-boxie, na długich spacerach - bez względu na pogodę, na totalnym opierdalingu, pluskając się w basenie, skacząc na trampolinie, jeżdżąc na rolkach, rowerze, oglądając filmy, anime, czytając mangi, może nawet jakąś książkę, nie móc wytrzymać ze śmiechu, nie plącząc w to wszystko ani grama smutku.
Marzyłoby mi się również pojechanie do ogromnego parku rozrywki i spędzenie w nim całego dnia! ...Zobaczymy co da się zrobić. Może uda mi się spełnić moje marzenie?
Jejku Nano ,bardzo mi przykro ,że to wszystko się tak źle potoczyło ,ale absolutnie nie wiń siebie ,to choroba ,która może dopaść każdego i z której ciężko wyjść.Jeśli miałabyś tam pojechać i wyzdrowiecie to po prostu jedź.Lepiej wyzdrowieć i mieć to już całkowicie z głowy.Mam nadzieje ,że tasz sobie tam radę ,wieże w ciebie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za te miłe słowa :)
UsuńZdrowia Nano ;_;
OdpowiedzUsuńc: Postaram się.
UsuńNano, jesteśmy przy Tobie. Zamknij oczy i pomyśl o przyszłości. Co by było, gdybyś nie pokonała choroby. A później? Później się uspokój. Wiedz, że tak nie będzie. Jesteś silna i dasz radę. Przecież tyle osób w Ciebie wierzy! Życie ma się jedno. Nie można zostawiać swoich marzeń, czy planów niespełnionych. Anoreksja to ciężka choroba. Lecz masz siłę, by ją pokonać. Pomyśl o wakacjach,tych za rok. Szczęśliwa Ty, razem z rodziną. Wszystko jest tak, jak chciałaś.
OdpowiedzUsuńWierzymy w Ciebie, Nanami~
Pozdrawiam~
ask.fm/HancikLubiMuffinki
Mialam podobny problem do ciebie.Rok temu tez mialam anoreksje, rodzice wyslali mnie do psychologa... Obecnie jestem zdrowa. Mam nadzieję ze tobie tez sie uda masz wsparcie najblizszych. Powodzenia
OdpowiedzUsuń:) Dobrze, że z tego wyszłaś. Dziękuję.
UsuńUda ci się zwalczyć tę chorobę wieżymy w ciebie nanami :)
OdpowiedzUsuńDroga Nanami, koniecznie muszę nabyć u Ciebie obrożę! Znasz już może wstępne ceny za te cudeńka? Kiedy ruszy sprzedaż? Może założysz stronę z tymi ozdobami i tam będziesz je sprzedawać?:) Coś takiego jak sklep internetowy.
OdpowiedzUsuńProszę odpisz.^_^
Oj,Nanuś! współczuje Ci. Dasz radę! Wszyscy w Ciebie wierzą! Jeśli tam pojedziesz nie będzie Cię długo będziemy za Tobą tęsknić, ale poczekamy. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńA i jeszcze jak będzie można kupować te ozdoby? Na pewno kupie kilka bo już widziałam kilka Twoich ozdób i na pewno te nowe są równie śliczne.^^
Zrób posta jak robisz swoje urocze fryzurki ;3
OdpowiedzUsuńWiesz co?
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię.
Mimo anoreksji, dzielisz się swoją pasją z otoczeniem.
Wierzę, że dasz sobie radę z chorobą, wszyscy Cię wspieramy!
~K
Serduszko...ja też mam anoreksje...i możliwe że spotkamy się na tych ,,koloniach,,. I będziemy razem zwalczać chorobę ;)
OdpowiedzUsuńJaki szpan xd
UsuńOdezwała się osoba o wielkim rozumie...
UsuńTy człowieku nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak ciężko jest żyć z tą chorobą... Jestem w 100% procentach przekonana że jeśli Ty miał/abyś anoreksję to mówił/abyś o tym każdemu kogo spotkasz bo to jak ujęłaś/ująłeś to SZPAN.. Ale nie jesteś świadom/a jakie trudne jest dla osób chorych na anoreksję przyznanie się do tego...
Dlatego podziwiam Nanę oraz dziewczynę z owego komentarza i nie tylko je za odwagę ;*
Kocham ciem :3;3;3
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńTrzymaj się <33333 :")
OdpowiedzUsuńDam radę!!! Wierzymy wszyscy w ciebie ! Ale mam pytanie :p kiedy mniej więcej byś chciała otworzyć sklepik z wyrobami z modeliny? Bo tak się składa że chciałabym zakupić jakiś tam rzeczy. :)
OdpowiedzUsuńJesteś chora psychicznie! WALNIĘTA WARIATKA!
OdpowiedzUsuńanonim się pookazał ;-;
UsuńJeśli jesteś taki mądry powiedz jej to TERAZ w twarz.
Usuń;*
OdpowiedzUsuńTeż lepię z modeliny i rysuję.Kocham to tak jak twoje posty. Pamiętasz mnie? Pisałam na fb i insta wysłałam grafikę odezwij się .Podziwiam.:-)
OdpowiedzUsuńWitaj Nanami ^-^ Czy myślałaś może o ponownej próbie wyjazdu do Świnoujścia na obóz mangowy? Bardzo chciałabym Cię spotkać, mieszkam w tym mieście i też interesuję się mangą i anime więc może jednak to się uda? Mam nadzieję, że się uda ^^
OdpowiedzUsuńRównież mieszkam w Świnoujsciu ;p
UsuńA teraz...Nana ma już 21lat,wygrała z chorobą i ma się świetnie😍
OdpowiedzUsuńChcciałam to właśnie napisać hah
Usuń