piątek, 25 grudnia 2015

Święta według Nanami~Chan cz. II

Hei kochani! 

Witam Was bardzo serdecznie, w ten pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia. Mamy 25 grudnia, a śniegu jak nie było - tak nie ma. Co więcej... Na moim termometrze, ukazało się dziś, aż 13 stopni Celsjusza! Ja się pytam gdzie podziała się nasza zima?  
W poprzednim poście "Święta według Nanami~Chan część I" (jeśli jeszcze nie jest Ci znany - zapraszam - wystarczy kliknąć, a otworzy się on w nowej karcie) opisywałam czym są święta i jak wyglądają one w moim domu, skoro jestem ateistką. Specjalnie podzieliłam ten temat na 2 części, ponieważ w tej chciałabym opisać Wam jak spędziłam tegoroczne. No to co? Usiądź wygodnie. Rozgość się. Herbaty? Kawy? A może coś słodkiego? Zaczynamy!

22 grudnia, czyli ostatniego dnia szkoły, przed przerwą świąteczną byłam bardzo zmieszana. Trudno mi określić co czułam, ponieważ przeplatały się we mnie mocno skontrastowane emocje. To radość, to smutek... Mieliśmy mieć 4 lekcje, a później wigilię klasową, lecz w rzeczywistości lekcji nie było. Ustawialiśmy stoły i śpiewaliśmy świąteczne piosenki w języku angielskim i niemieckim. Nie kupowaliśmy sobie prezentów wzajemnie. Przekazaliśmy zebrane pieniądze na biedne dzieci, by ich święta również mogły być magiczne. Otrzymałam jednak od Zuzi książkę pt 'Aleja Samobójców'. Było mi bardzo miło, ale również głupio, bo ja dla niej nie miałam nic. Odwdzięczę się po powrocie do szkoły!
Tego dnia, zresztą jak co wtorek miałam terapię, podczas której emocje buzowały we mnie na maksa. Ale ostatecznie poczułam się po niej o wiele lepiej. (人´∀`*)
Wieczorem niespodziewanie wpadł do mnie Amadeusz (mój przyjaciel) i przyniósł mi wspaniały prezent na gwiazdkę. A oto i on.. Śliczny nieprawdaż?! Kocham maskotki. Po jej otrzymaniu poczułam się jednak jeszcze głupiej, ponieważ wyobraziłam sobie ile ten jednorożec mógł kosztować...

Przejedzmy możne do wigilijnego dnia? 
Od wczesnego rana kuchenna bieganina. Ostatnie szykowanie potraw takich jak; tofu po grecku, różnego rodzaju ryb (jestem wegetarianką, więc nie wiem jakich dokładnie), ziemniaków, sosu pieczarkowego, moich ukochanych uszek z grzybami, pierogów z kapustą i grzybami, kapusty z grzybami, bigosu, klusek z makiem, których sympatią nie darzę i oczywiście barszczu czerwonego... Aaa! No i różnych słodkości! ♡^▽^♡
Ostatnie dokładne sprzątanie całego domu.
Ostatnie zakupy, czyli biżuteria dla mamy i zabawki dla kotów.
Nakrywanie stołu.
Prasowanie odświętnych ubrań, a następnie ich zakładanie.
Aż przyszła godzina 17;00, a wraz z nią goście. Zasiedliśmy wszyscy razem do stołu. Było naprawdę miło. Dostałam wiele prezentów. Pewnie jesteście ciekawi jakich, bo dostaje już wiele tego typu pytań... To co? Chcecie wiedzieć? Dwie sukienki, bejsbolówkę, pieniądze, kosmetyki, rajstopki z kotkami, legginsy, kijek i statyw do selfie, srebrną zawieszkę w kształcie serca, okulary w stylu nu goth,  oraz album, który mój tata sam stworzył. 
Siedzieliśmy wspólnie do 23;00... Znaczy się... Ja po odpakowaniu prezentów zwiałam do siebie na jakiś czas, ale później znów wróciłam do rodziny. 

Następnego dnia, no czyli dziś - zjedliśmy wspólne śniadanie, a mama powiedziała mi coś bardzo ważnego, co ogromnie utkwiło mi w głowie 'widzę, że się starasz. Jak mi pomagasz, jaka jesteś dobra i miła. Chciałabym, aby było tak zawsze. Kocham Cię". (*´・v・)
Po południu poszłam na sesje zdjęciową, której fotografem był mój tata.  (ღ˘⌣˘ღ)  A oto i efekty;














Jutro spotykam się z Oliwią i Amadeuszem. Suma sumarum - dawno już nie mieliśmy tak udanych świąt. Uważam, że się spisałam! 
A jak minęły Twoje święta? Pochwalisz mi się swoimi prezentami i przeżyciami? 

wtorek, 15 grudnia 2015

Święta według Nanami~Chan ...część I...



Hoł, hoł, hoł! 

Witam Was bardzo serdecznie, tego grudniowego, pozornie 'mroźnego' wieczoru. Nie wiem jak Wy, ale ja już powoli zaczynam odczuwać, to 'przedświąteczne napięcie', spowodowane bieganiną od sklepu do sklepu, w celu polowania na prezenty dla najbliższych osób, kupowaniem mnóstwa składników, by przyrządzić jak najsmaczniejsze potrawy, czy nałogowym wymiataniem kurzu, nawet z tych miejscach, których nikt nie dostrzeże gołym okiem.


Kalendarz nie kłamie. Mamy już 15 grudnia. Dokładnie za 9 dni, odbędzie się wyczekiwana, nie tylko przez dzieci, ale i nieco starszych - Wigilia Świąt Bożego Narodzenia. Tradycyjnie, w tym oto okresie, zostaję zasypana - nie śniegiem - lecz masą pytań typu 'jak wyglądają święta w Twoim domu?', 'dlaczego o nich mówisz skoro jesteś niewierząca?!', 'jak myślisz, otrzymasz jakiś prezent,a może Ty, komuś coś kupujesz?' etc... Stwierdziłam zatem, że będzie to dość ciekawy temat, który zagości na moim blogu.


Tak jak już wcześniej wspominałam - jestem osobą niewierzącą w Boga. Nie wyklucza to jednak, wiary pozostałych członków mojej rodziny. Wszyscy dobrze wiemy, że święta to czas wyjątkowy. Czas, który łączy ludzi oddalonych od siebie, nawet o wiele kilometrów. Czas, który łagodzi troski i pozwala skupić się na tym co w życiu najważniejsze. To również czas, obdarowywania ludzi prezentami, ubierania choinek, przystrajania domów i ulic... To czas radości. Lecz czy święta mogą być radosne, gdy spędza się je w odizolowaniu od najbliższych? Odpowiedź jest chyba oczywista, nieprawdaż? Nie mogą!!! Dlatego właśnie spędzam je wraz z rodziną. Pomagam jej w przygotowaniach, szykuję upominki, a w ostateczności zasiadam do wigilijnego stołu. Boże Narodzenie, nie jest dla mnie czasem 'narodzin Jezusa' - tak jak dla osób wierzących. Jest jednak dniem niezmiernie poruszającym i dość ważnym. Rok w rok, stresuję się tym, że mogę uczynić coś, co zdewastuje, ów święta. Nie ukrywam, że mój stres, niejeden już raz przepoczwarzył się, w pewnego rodzaju 'potwora', który niszczy wszystko co stanie mu na drodze. W związku z tym, chyba pojmujecie jakie to dla mnie trudne...


Najprawdopodobniej jutro ubierzemy choinki. Mamy ich cztery. Jedna znajdzie się w moim pokoju, druga u mojego młodszego brata - Mikołaja, trzecia w salonie, natomiast czwarta zagości u babci. Tego roku, postanowiłam upichcić, jakieś nowe wegetariańskie potrawy na Wigilię. W tym celu przeszukałam mnóstwo stron z przepisami i nie ukrywam, że wiele z nich bardzo mnie zainspirowało. W przyszłą środę, czyli 22 grudnia - odbędzie się moja pierwsza 'licealna' wigilia klasowa.