poniedziałek, 14 września 2015

Malawa, czyli "Bakaliowy Raj". Turnus 27.07.2015 - 06.08.2015

26 lipca wyruszyłam wraz z rodzicami i młodszym bratem Mikołajem do Zatoru, aby spędzić (prawie) calutki dzień w Energylandi. Sądzę, że aby opisać to miejsce słownie, naprawdę musiałabym użyć wielu pozytywnych epitetów, lecz podsumowując ten dzień był chyba najlepszym z całych tegorocznych wakacji. Nawet moja mama poszła ze mną na najbardziej odjechane atrakcje jakie znajdowały się na terenie tego ogromnego parku rozrywki, a uwierzcie mi na słowo - ona i wesołe miasteczka nie darzą się miłością. Jednakże tego oto dnia, pomimo wielu krzyków i strachu jakiego się najadła zauważyłam, że bardzo jej się spodobało.

Wieczorem pojechaliśmy do hotelu, gdzie zjedliśmy kolacje i wszyscy razem oglądaliśmy "Seksmisję", ponieważ akurat była na Polsacie. Nadeszła noc. Choć z jednej strony byłam padnięta, to z drugiej moje myśli nie pozwalały mi zasnąć. Denerwowałam się jutrem.
Po dość solidnym śniadaniu (w moim przypadku płatkach z mlekiem, a reszty rodziny tostów i jajecznicy) wyruszyliśmy w dalszą podróż. Poczułam się kiepsko... W brzuchu czułam 'gule', a głowę rozsadzało uderzające co chwile ciepło.

Dojechaliśmy. Pani Ela (założycielka Fundacji Drzewo Życia) oprowadziła mnie po domu. Przyjechałam jako 2 więc miałam przywilej wyboru łóżka. Oczywiście było to najwyższe i najbardziej miękkie jakie w ośrodku się znajdowało 8). Nadszedł czas na podpisanie kontraktu. Troszkę się zawahałam w owej chwili, gdyż dopiero teraz dotarło do mnie, że faktycznie zostaje tu na całe 6 tygodni... Jednak złożyłam swój podpis w prawym dolnym rogu kartki. Rodzice również. Zaczęło mnie z lekka mdlić. Poszłam wtedy z rodzicami na górę, a oni pomogli mi w rozpakowywaniu się oraz pościeleniu łóżka... Ah! Bo bym zapomniała! Przed rozpakowywaniem się miałam 'przeszukanie' walizek, podczas którego odebrano mi ładowarki, chusteczki, maszynki do golenia, gumy do żucia, tabletki przeciwbólowe, oraz pieniądze. Wszystkie moje przedmioty spoczywały od tej chwili w depozycie. Zdziwił mnie na początku fakt odbioru chusteczek... No dobra, maszynki do golenia jeszcze, ale chusteczki!? Dopiero z czasem zrozumiałam... My i nasze kombinowanie sprowadzało się do różnych trików, a w tym najbardziej podstawowym - nie ukrywając było wcieranie masła w chusteczki. Sama robiłam to do 3 tygodnia pobytu w Malawie. Bezcenne;
- Poszła!
- Na pewno?!
- No. Dawaj chusteczkę.
Po tym króciutkim dialogu przejeżdżałyśmy najszybciej jak tylko się da palcami po chlebie by ściągnąć jak najwięcej tego 'straszydła'. Muszę jednak stwierdzić, że Kamila (najmłodsza z Nas wszystkich), sama powiedziała o tym na terapii grupowej i w dodatku sama przyznała się, że i ona tak kombinuje. Ustaliłyśmy wtedy, że przestajemy to robić, a gdy zauważymy, że któraś łamie przysięgę mówimy przy posiłku na cały głos "Ale dobre ..... (wstaw imię kombinatorki)"

Przez cały dzień zjeżdżały się dziewczyny. Było nas 13. Ja, Julka, Agnieszka, Iwona, Asia, Jagoda, Madzia, Ola, Angelika, Borówa, Marta, Kamila i Kinga. Nasze BMI zarówno jak i wiek różniło się diametralnie. Od 12 z przecinkiem do 19 z przecinkiem. Od 12 do 39 lat. Jednakże bariera wiekowa zatarła się równie szybko jak i czas. Nie wiedziałyśmy jaki dziś dzień, ani godzina. Życie początkowo toczyło się od posiłku do posiłku, dopiero z czasem, gdy zaczęłyśmy się poznawać, choć w niewielkim stopniu 'nabierało to sensu'.
W 3 dniu złapał mnie kryzys. Od rana byłam smutna i wszędzie chodziłam z przytulankami.  Po jedzeniu obiadu nie wytrzymałam. Położyłam głowę na stole i schowałam ją w rękach. Wstydziłam się, bowiem po raz pierwszy zaczęłam publicznie płakać... Odeszłam szybko od stołu i poszłam do okna. Po chwili podeszła do mnie pani Lucyna i mnie przytuliła. To było takie miłe... Przeszła po mnie fala ciepła.

Miałam świetnego terapeutę p. Wojtka. Jest to w ogóle mój pierwszy terapeuta przed, którym się otworzyłam i przed, którym wyznałam całą prawdę. W rzeczywistości przez 2 lata mojej choroby wciskałam wszystkim na około fałszywą przyczynę mojego zachorowania. Już w 3 dniu pobytu w ośrodku stwierdziłam, że nie jestem tu kurde dla wypoczynku, tylko po to by się wyleczyć, a nie wyleczę się, gdy nie wyznam prawdy. Bałam się jak cholera. Wyjawić ukrywaną przed wszystkimi tajemnice nie jest tak łatwo! Dałam jednak radę! Pamiętam chwilę gdy wyduszałam z siebie prawdziwą, a zarazem najważniejszą przyczynę anoreksji przed panem Wojtkiem... Serce waliło jak głupie, a oczy były tak szkliste, że bez problemu można by było się w nich przejrzeć.Najbardziej dumna jednak jestem z tego, że udało mi się (nie w całości, ale jednak) powiedzieć to również w przyszłym tyg na trapi rodzinnej, przed rodzicami. 

Otrzymałam od mojej czytelniczki Oli Ł. 3 listy, które ogromnie mnie dowartościowały. Czytając je miałam łzy w oczach. Oczywiście ze szczęścia...
Odpisałam dopiero tydzień temu, ponieważ wcześniej nie miałam jak iść na pocztę.

Zajęcia z Istoty Choroby i Komunikacji były troszkę nudne, ale przynajmniej zabijały nadmiar czasowy. Dużo dowiadywałyśmy się na nich o sobie. Wiele z historii było szokujących i smutnych, ale wszystkie miały wspólny punkt przecięcia - te same skutki.

Decoupage! O tak! To był 'hit' całego pobytu w Ośrodku. Zajęcia odbywały się zawsze we wtorki i czwartki po 3h. Hmmm... Wiecie na czym polega sztuka decoupage'u? Na przyklejaniu powydzieranych serwetek na np słoiki, chusteczniki itp...
Miałyśmy zrobić ścianę tą techniką. No okay... Wpadłyśmy na pomysł zrobienia tęczy z kwiatów. To zapowiadało się doprawdy obiecująco, jednakże nasza pani, która 'ukończyła szkołę plastyczną' (i uważała się za bóg wie jakiego artystę) musiała dodać też coś od siebie! Dlatego stwierdziła, że mam namalować skrzata rzygającego tęczą. Dobrze. Nie ma problemu. Ślęczałam przy tym 4h i usłyszałam z jej ust przemiłe komentarze. Gdy przyjechała prowadzić kolejne warsztaty we wtorek usłyszałam, że musi to zniknąć, bo wygląda to jak szpitalna ściana i "MÓJ" pomysł był zły i wygląda to brzydko. Myślałam, że dostanę szału. Kobieta kazała mi coś robić. Robiłam. Było piękne, cudowne i w ogóle. Skonsultowała się z założycielką Ośrodka, której koncepcja się nie spodobała, to od razu to był MÓJ pomysł, jest to brzydkie, najgorsze etc. Kobietka nie potrafiła postawić na swoim...
W ostateczności wraz z Asią stworzyłyśmy takie dzieło;





 ↑ To również efekt mojej pracy ↑
Musiałyśmy kąpać się i załatwiać przy uchylonych drzwiach, jak się domyślacie ze względu na ataki bulimiczne, czy ćwiczenie w łazience. O tej zasadzie dowiedziałam się w chwili przyjazdu do ośrodka. Ze stresu nie mogłam się wypróżnić przez tydzień XD 
Telefony otrzymywałyśmy we wtorki i piątki na 1 godzinę, ale naciągałam ten czas jak tylko się dało :p
W Malawie miałam dużo czasu, więc stroszyłam kilka rysunków, które pokażę w kolejnym poście.
Przeczytałam również; "Zostań jeśli kochasz";



...I pięć części; "Tasogare Otome X Amnesia";




Ostatni tydzień był tygodniem sprawdzającym. Same spędzałyśmy te 6 dni od rana do wieczora tak jak chciałyśmy. Włóczyłam się po rzeszowskich galeriach, różnych ulicach i uliczkach, po parkach i nad Wisłokiem.


Teoretycznie najtrudniejsze przede mną. Odnalezienie się w rzeczywistości i trzymanie wagi. Sądzę, że dam radę, choć nie ukrywam, że ostatnio bywa ciężko. W każdym bądź razie, będę walczyła jak tylko mogę. Cechuje mnie silna wola, oby niedała się ona znów zmanipulować przez - jak to ją zwą motylki "Ane".

Najmilej będę wspominała wspólne wieczory spędzone z dziewczynami. Te głupie rozmowy i śmiechy. Pożegnanie było takie smutne, a zarazem wesołe. Cieszyłam się, że wracam, lecz nie chciałam się z nimi rozstawać. Najdłużej przytulałam się z Madzią i Asią - po kilka razy.
W dzisiejszych czasach słowo "odległość" jest pojęciem względnym, ponieważ nie odbiera już możliwości porozumiewania się ze sobą. Zaraz po powrocie utworzyłyśmy grupę na Facebooku - "Bakaliowy Raj".

Cóż jeszcze dodać? A no tak! Teraz jeszcze przez pół roku będę raz w miesiącu odwiedzała Rzeszów i pana Wojtka, gdyż w ofercie Ośrodka mam do wykożystania jeszcze 6h terapi indywidualnej lub 4,5 rodzinnej. Pewnie będę wtedy zaglądała do domu z niebieskim dachem, gdzie spędziłam 6 tygodni, które odmieniło moje życie. Porozmawiam z nowymi osobami i opiekunkami. To chyba na tyle...
Chcesz jeszcze o coś zapytać? Pytaj c;

15 komentarzy:

  1. Świetny post! Cieszę się, ze już jesteś. Z dziewczynami miałyście pokój wszystkie razem? Czy np po 4 w pokoju? Akcja z masłem genialna XD. Jesteś super Nana! Jak będę starsza planuję niebieskie włosy *-* . Miałam przez wakacje do połowy ale tylko na miesiąc :/ Przy tym jakbym miała całe mogłabym się nie czuć komfortowo bo mam trądzik :c Czekam na kolejny post koffana! Zapraszam take na mojego bloga: http://zlpsprzezzycie.blogspot.com/ . Co prawda tematyka może cię nie interesować a nawet śmieszyć ale byłoby mi miło gdybyś zajrzała :> . Pozdrawiam! Twoja fanka Marta <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy mozna jesc slodycze tam? Bo ja też choruje na anoreksje i mam prawdopodobnie być w Malawie a chce się leczyć i jeść tak jak na przepustkach że szpitala bo już byłam czyli sporo słodkości desery lodowe paczki rogaliki batoniki ziemniaki a nawet schabowe

      Usuń
  2. Dziękuję! Nie. Były trzy pokoje. Różowy (mój). Niebieski i żółty.
    C: Wszystko przed Tobą Kochana!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, Nana!
    Osobiście nie mogłam doczekać się Twojego powrotu, i z radością oczekiwałam chwili, gdy powrócisz na ask'a. Czytając Twój post, doszłam do tego, że miło spędziło się Tobie tam czas. Gratuluję, ponieważ nie każdy udał by się w takie miejsce.
    /tyna.
    @tynaxxx

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że już jesteś ! Super post, na prawdę :* pozdrów dziewczyny od twoich czytelników :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratulacje, nie każdy człowiek miałby tyle sił do wyznania swoich sekretów i leczenia się z własnej woli. Bardzo się cieszę, że wróciłaś, chętnie przeczytam twój kolejny post :)
    Jesteś naprawde wyjątkową osóbką
    http://alicjawkrainiekotow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze , że wróciłaś w całości :3
    Trzymaj tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawy post! Uwielbiam jak się rozpisujesz w taki sposób.
    PS Jak w lutym miałam ferie zimowe to pani wychowawczyni zorganizowała decoupage, ozdabialiśmy pudełeczka ^^ xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekaawe ^^ No pjona... też byłam na cały dzień w Zatorze i czytam If I stay 😂

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak kiedyś miałabyś ochotę przyjechać do Rzeszowa to musimy się spotkać. Też tam mieszkam i muszę przyznać, że już dawno planuję wspólne spotkanie z tobą. Odezwij się gdy będziesz przyjeżdżać ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałaś Tasogare Otome. Też uważam, że ta manga była bardzo dobra.
    Jednak anime dużo gorsze, mimo że zazwyczaj tak nie uważam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie mam pojęcia dlaczego ale mam ochote być anorektyczką i coraz mniej jem . Pomocyy ... chyba sie zaczyna pro ana. Nana HELP!!!!♡♡♡♡����

    OdpowiedzUsuń
  12. Chodzi mi o przykładowy dzień jedzenia. Czy były takie rzeczy jak pełnoziarniste makarony, razowe pierogi, owsianki, owoce, bez białego cukru itd?

    OdpowiedzUsuń