poniedziałek, 18 maja 2015

Tunele

Wielkie dziury w uszach? Hit, czy kit?


Dziś troszkę opowiem o tunelach, czyli rozepchanych przekuciach! Pamiętam, że gdy byłam jeszcze w podstawówce (jakoś w trzeciej klasie) pojechałam raz z mamą na cotygodniowe zakupy. Tego dnia w sklepie mojej uwagi nie przykuły słodycze, lecz trójka chłopaków. Jeden był ubrany cały na czarno, miał glany i długie, ciemne włosy. Drugi wyglądał jak typowy hipster, a trzeci miał 2 ogromne białe tunele, snake bites, industrial, a jego ubrania, nie kleiły się kolorystycznie - co oczywiście przykuwało uwagę jeszcze bardziej! Strasznie spodobały mi się tego dnia tunele i głowiło mnie następujące pytanie; "Jak on mógł zrobić sobie taką dziurę w uchu?! Przecież to musiało strasznie boleć..."   Obecnie w moim lewym uchu gości tunel 9 mm, a jutro zamawiam 10! 

Od czego zacząć?

No to może na początek, metoda z rozpychaczami?
Przede wszystkim, aby dobrze rozpychać uszy rozpychaczami, musimy zaopatrzyć się w cały ich zestaw. Czyli każdy o 1 mm większy od poprzedniego.




Tapery                                                                                                       Spirale



Rozpychaj TAPERAMI, a NIE SPIRALAMI. Spirale nie są idealnie okrągłe w przekroju - co może zaszkodzić Twojemu uchu. Osobiście się na tym przejechałam. Zrobiło mi się słoneczko, a potem jeszcze blow-out, którego udało mi się pozbyć... Ale to potem. Wracając. Spirale najlepiej zakładać gdy już rozepchamy ucho taperami. Wtedy możemy je nosić bez najmniejszego kłopotu. Częstym problemem, na który napotykamy się w późniejszych fazach rozpychania jest brak rozpychaczy nieparzystych (7 mm, 9 mm, 11 mm itd). Wtedy do akcji powinna wkroczyć taśma PTFE, czyli najzwyklejsza taśma teflonowa, którą dostaniemy w sklepach budowlanych. Jest ona nieszkodliwa dla skóry. 

Zapytasz zapewne no i co z tego? Już tłumaczę. Ów taśmę nawijasz stopniowo nasz rozpychacz. Np. jeśli ma on 8 mm, a chcemy rozepchać do 9 mm - owijamy go taśmą - najlepiej jeżeli warstwy nie nachodzą na siebie, lecz stykają ze sobą. Jeżeli zauważysz, że wyszło Ci to niezbyt równo możesz rozwałkować taper na płaskiej powierzchni - np. stole. Metodę możemy stosować również nawijając taśmę na zwykły kolczyk.



Co ile powinno się wymieniać rozpychasz na większy?

Powinno się rozpychać o 1 mm co 3-4 tygodnie... Nie wierzcie w to, że ktoś co tydzień wkłada większy rozpychacz! Jest to totalny absurd, ponieważ ucho tego nie wytrzyma i powikłaniami są słoneczka, krwawienia, opuchnięcia, ból, oraz blow outy - o których opowiem Wam za chwilkę. Po zmianie na większy rozpychasz nigdy nie powinniśmy go wkładać do samego końca, lecz gdzieś do połowy - na kilka dni, aby się z nim oswoić, następnie możemy przesunąć go już dalej. 
Nigdy nie można wpychać na siłę! Jest to po prostu bezsensowne; nasze ucho puchnie, boli, a nawet ropieje i krwawi - przez co trzeba przerwać nasze rozpychanie na jakiś czas - najzwyczajniej w świecie go marnując - poprzez włożenie minimum o 2 rozmiary mniejszego tapera, aby ucho się zregenerowało. 



Czy rozpychanie boli?

Bardzo częstym pytaniem początkujących jest 'Czy rozpychanie uszu boli?' No pewnie, że NIE, ale pod warunkiem, iż robisz to z głową i przestrzegasz wszelkich zasad. 
Najlepiej wkładać rozpychasz po kąpieli gdy uszka są ciepłe, ponieważ skóra wtedy bardzo łatwo się rozciąga i bez najmniejszego trudu możemy umieścić w nim rozpychacz. Ważne jest również pamiętanie o codziennym masowaniu płatków uszu, myciu ich oraz NAWILŻANIU! ( np. olejkiem jojoba, ja jednak stosuję zwykły krem Nivea pod prysznic) (´ω`★)
Pamiętaj! Każde rozpychanie uszu jest niezdrowe i niebezpieczne jeżeli robisz to nieumiejętnie! 
{{|└(>o< )┘|}}



Skutki złego rozpychania.

Nie chciałabym Was tu niczym straszyć, jednak wolę wspomnieć o nieprzyjemnościach, które mogą na Was czyhać, gdy nie będziecie przestrzegali reguł, o których już wspominałam przed momentem.

Pierwszym z nich jest słoneczko. 
Powstaje ono skutek w zbyt szybkiego rozciągania i tworzenia się mikro-uszkodzeń, które niestety są nieodwracalne. Na szczęście nie przeszkadza to w dalszym rozpychaniu uszu.











Kolejny to blow-out.
Podobnie jak i słoneczko, pojawia się z powodu zbyt szybkiego rozciągnięcia ucha. Blow-out jest wypchniętym na zewnątrz kanałem przekłucia - i uwierzcie, wygląda bardzo nieestetycznie!  Aby pozbyć się blowoutów należy zmniejszyć rozmiar noszonej biżuterii o przynajmniej 2 rozmiary i dać skórze czas na zregenerowanie się, w przeciwnym wypadku może się okazać niezbędna interwencja chirurga i ich chirurgiczne usunięcie.




Moim zdaniem - najgorszym jednak jest martwica.Często będziecie mogli się spotkać również z nazwą nekroza. Jeżeli nie będziemy wyjmować ozdoby i masować ucha może tak się stać. Martwica powstaje w skutek zbyt dużego ucisku na kanał. Dlatego ważne jest codzienne wyciąganie ozdoby chociaż na 5 minut! 




Jeszcze tylko komplikacje okresowe i kończę ze straszeniem!
W zależności od pory roku może wystąpić odmrożenie lub odparzenie kanału przekłucia. Bardzo ważne jest, aby nosić ozdobę wykonaną z odpowiedniego materiału. Tunele metalowe i akrylowe - źle znoszą zimno. Akryl może w zimie popękać, a następnie pokruszyć się. Metalowe tunele natomiast mogą spowodować odmrożenia ucha! Zatem zimą najlepiej jest przerzucić się na tunele silikonowe lub organiczne.


Fake piercing

Wielu ludziom podobają się tapery, spirale, czy plugi, ale nie chcą, lub z jakichś przyczyn nie mogą podjąć się rozpychaniu uszu. I co teraz? Rozwiązanie jest proste. Obecnie mamy naprawdę ogromy wybór fake rozpychaczy i plugów. Noszone doprawdy ciężko odróżnić je od prawdziwych!












Sklepy z dużym wyborem tuneli, plugów, oraz innych ozdób

sobota, 2 maja 2015

Kolorowe szaleństwo z włosami - czyli co nieco o farbowaniu.

Konichiwa! 


Na początek bardzo chciałabym Was przeprosić za moją nieobecność, lecz usprawiedliwiam ją nauką. Od kilku dni nie mam nawet czasu, aby przysiąść na chwilkę przy komputerze. Myślałam, że po egzaminach będę miała luz, ale jednak się myliłam.

Dzisiejszym tematem będzie farbowanie włosów. 

Bardzo często spotykam się z następującymi pytaniami: "Czym farbowałaś włosy?", "Jak długo trzyma się ten kolor?", "Czy to niszczy włosy? Jeśli tak to jak bardzo?", "Są jakieś inne odcienie?" "Dlaczego akurat niebieskie?", "Czy ten odcień przyjmie się na moich włosach?". Postaram się dziś odpowiedzieć na te wszystkie pytania, tak aby wyczerpać cały temat. Jednak jeśli mi się nie uda, to z chęcią odpowiem również na kolejne pytania.


1. Czym farbowałaś włosy?

Na samiutkim początku, pofarbowałam swoje włosy, które miały wtedy odcień ciemnego blondu piankami Venita - Tendy Color Mousse; odcieniem "Kosmiczny Błękit". Kolor wyszedł dość ciemny i wpadał w morski. Byłam zadowolona, jednak nie do końca przekonywał mnie mój odcień, ponieważ chciałam jaśniejszy.

Postanowiłam więc po kilku miesiącach rozjaśnić całe włosy do bardzo jaśniutkiego blondu. Po tym eksperymencie uzyskałam "mieszankę wybuchową" - jak nazwała to moja mama - dlatego, że na czubku widniał biały, 



pośrodku blond, a końcówki przyjęły kolor pastelowej zieleni. Wyglądałam zabawnie, ale szczerze mówiąc bardzo mi się to podobało. Następnym krokiem było nałożenie toneru; La Riche Directions - Lagoon Blue. W efekcie otrzymałam to na co czekałam, czyli ↣ ↣ ↣ ↣ ↣ ↣ 
Uważam, że te tonery 
naprawdę dobrze się sprawdzają i z całego serca mogę je polecić.


2. Jak długo trzyma się ten kolor?

Na każdym opakowaniu, czy to pianki, czy tonera znajduje się informacja po ilu myciach 'schodzą'. Zapytacie zapewne dlaczego napisałam 'schodzą' w cudzysłowiu. Już odpowiadam! Otóż kolory zimne np; niebieskie, zielone, czarne, choć są koloryzacją półtrwałą, praktycznie nigdy nie zejdzie do końca w wyznaczonym czasie i często pozostawiają jakiś pod-odcień. Długość utrzymywania się koloru zależy również od stanu zniszczenia włosa. Im mniej są zniszczone - tym krócej będziemy cieszyli się z naszego odcieniu.

Np. Mój toner ma teoretycznie zejść po 6-10 myciach. A jaki jest efekt? Owszem, może i troszkę się zmyje, jednak kolorem który gości na mojej głowie, jest wtedy jasny turkus/błękit- pojedyncze pasemka stają się zielone i przypominają glony .-.

3. Czy farbowanie tonerami niszczy włosy? Jak bardzo?

Zacznijmy od tego, że prawie każda ingerencja ze środowiska zewnętrznego niszczy Nasze włosy! Nie ważne czy jest to suszarka, prostownica, farbowanie, albo nawet wyjście na słońce. Oczywiście rzecz jasna, niektóre czynniki niszczą je mniej, a niektóre bardziej.
Tonery, których używam nie zawierają w sobie amoniaku i w związku z tym nie niszczą prawie wcale włosów. Można stosować je o wiele częściej niż farbę - bez obaw o wypadanie, czy przesuszenie.

4. Czy ten odcień przyjmie się na moich włosach?

I to jest chyba najczęściej zadawane przez Was pytanie! Pomyślmy logicznie i przypomnijmy sobie pierwsze lekcje plastyki o łączeniu barw. Czy gdybyśmy dodali niebieskiego do brązowego (zakładając, że obie proporcje są równe), otrzymalibyśmy piękny błękit? Czy raczej nijaką breje? 
Wszystkie nietypowe odcienie, aby przyjęły się tak jak się prezentują się na zdjęciach, czy etykietach - muszą być nakładane na wcześniej rozjaśnione, lub naturalnie jasne włosy! 

5. Inne sposoby 

Zapoznam Was jeszcze z kilkoma innymi sposobami na posiadanie kolorowych i niepowtarzalnych włosów, abyście mogli zaszokować przechodniów, oraz znajomych!

- Pastele i kredy do włosów. Trzymają się bardzo krótko i niestety brudzą! ...Niemożna jednak zaprzeczyć, że mają śliczne odcienie. Ten sposób kolorowania włosów sprawdza się w przypadku końcówek lub pojedynczych pasemek. Podczas rozczesywania włosów osypuje się pyłek podobny do pyłku szkolnej kredy piszącej po tablicy.



'


- Farbowanie bibułą. O tej metodzie, na sto procent słyszeliście już nie jeden raz! Jest to najtańsza i najprostsza z metod; polegająca na wrzuceniu bibuły do miski z ciepłą wodą, poczekaniu, aż całkowicie się odbarwi, a następnie zamoczeniu na kilka minut włosów w kolorowej wodzie, ewentualnie pocieraniu zmoczoną bibułą o włosy.





- Spraye koloryzujące.  Firm oferujących  Nam jednodniowe szaleństwo z kolorowymi włosami jest naprawdę od wyboru do koloru, lecz jeśli miałabym osobiście polecić jakąś konkretną firmę oraz jej produkt - to będzie to spray firmy Venita - 1 day color. Jedno opakowanie, ów sprayu kosztuje średnio od 6 do 8 złotych, a aplikowanie go to zaledwie 10-15 minut! Jeżeli chcielibyście zrobić kolorową grzywkę, końcówki, czy pasemka to jak najbardziej starczy Wam jedno opakowanie. Jednakże jeśli chcielibyście uzyskać intensywny efekt na całej objętości włosów to musicie liczyć się z kupnem 4-6 opakowań.

 

- Tonery. Chciałabym Was zapoznać z pięcioma najlepszymi firmami oferującymi tonery;


tonery PRAVANA
tonery do włosów STARGAZER
tonery Crazy Color
tonery La Riché Directions

Nie będę się jednak rozpisywała o każdej z nich, ponieważ zajęłoby to doprawdy dużo czasu. Zaletami tonerów jest możliwość mieszania ich ze sobą w celu wytworzenia niepowtarzalnych odcieni oraz bardzo intensywna barwa. Tonery nie wnikają w strukturę włosa, lecz działają wyłącznie na zewnątrz.  Kolor trzyma się do kilku-kilkunastu myć w zależności od struktury włosa i producenta, którego produkt wybierzemy.